xpp

Rozdział Dwunasty


- I jak ona się czuje? – smutny ton Mike był tylko zwykłą aktorską grą. Kobieta na oko koło pięćdziesiątki uśmiechnęła się słabo i pokiwała głową z desperacją.
- Nadal jest pod wpływem narkotyków.
Mike odwrócił wzrok, aby wypaść na jak najbardziej załamanego obecną sytuacją. Wyjrzał zza ramienia kobiety, żeby spojrzeć przez małe okienko w drzwiach. Kelsey siedziała na łóżku w praktycznie pustym pokoju, bo właśnie oprócz łóżka nie było tam żadnych innych mebli. Miała na sobie biała długą koszulę, na którą opadały jej ciemne włosy. Miałą spuszczoną głowę. Zauważył, że nadal jest obandażowana.
- Nie wiem jak długo potrwa terapia. Może nawet kilkanaście tygodni lub nawet miesięcy.
Chłopak kiwnął głową i pożegnał się z kobietą.
Opuszczając budynek ośrodka odwykowego, wyjął swój telefon i wybrał numer.
- Tak, jest w ośrodku – mówił kierując się w stronę swojego czerwonego wozu - Nie wyjdzie z niego szybko – zakończył rozmowę śmiejąc się jeszcze do słuchawki.
Teraz musiał znaleźć Louise i sprawdzić czy na pewno wszystko u niej w porządku.

***

Louise siedziała w swoim pokoju za zamkniętymi drzwiami. Wstając z krzesła przy biurku, zamknęła laptopa. Chciała odciąć się od świata. Kiedy wróciła do domu miała ochotę wejść na Facebook’a i porozmawiać ze znajomymi ze starej szkoły, ale gdy tylko zrobiła się online została zasypana milionem wiadomości z pytaniami o Justina. Głównie o ich związek. Przeczytała tylko kilka wiadomości, ale na żadne z nich nie odpisała. Czuła jak narasta w niej złość. Jakaś dziewczyna wysłała jej link do strony plotkarskiej, na której widniały zdjęcia ze szpitala. Jej i Justina. Ktoś ich obserwował. Louise pomyślała, że to chore. Następne zdjęcia sprzed szpitala, jeszcze inne jak Justin całuje się z jakąś dziewczyną, ale to nie była Louise. Nie była do końca pewna czy to na pewno był Justin, przecież media są zdolne do wszystkiego, żeby tylko przyciągnąć widza. Ktoś ciągle był o krok za nią i obserwował każdy jej ruch.
Mając dość całego tego przedstawienia i nękania wiadomościami, Louise odłączyła się od Internetu. Położyła się na łóżku i wzięła do ręki książkę, ale nie była w stanie przeczytać nawet kilu zdań. Ciągle wracała do początku i nie mogła się skupić. Odrzuciła ją na bok. Była już do końca zdesperowana.
Nie mogę więcej czekać

Ubrała na siebie skórzaną kurtkę oraz pierwsze lepsze buty, które akurat były pod ręką. Wypadła z mieszkania i zbiegła na dół po schodach. Pomyślała, że szybciej dostanie się do szpitala, jeśli pojedzie samochodem, ale nie mogła ryzykować zatrzymaniem przez policję. Nie miała teraz czasu na żadne przesłuchania lub spędzenia nocy na komisariacie.
Pomknęła szybko w stronę stacji metra i już pół godziny później znalazła się pod ogromnym budynkiem szpitala. Przez cała drogę starła się zostać niezauważoną. Biegła przez korytarze chcąc jak najszybciej dostać się do konkretnego pokoju. Nawet w windzie tupała z niecierpliwieniem nogą, chcąc żeby jechała szybciej. Przez przypadek wpadła na pielęgniarkę wytrącając z jej rąk tacę z lekarstwami.
Stając przed drzwiami szpitalnej sali jej serce waliło a oddech były szybki. Nie tylko ze zmęczenia, ale też ze strachu. Nie wiedziała, czego ma się spodziewać, kiedy wejdzie do środka. Zauważyła zbliżająca się w jej kierunku pielęgniarkę, którą wcześniej potrąciła ramieniem i weszła do pomieszczenia. Zatrzasnęła za sobą drzwi i kątem oka zauważyła ruch pod białą pościelą. Spojrzała na leżącego chłopaka z podkrążonymi oczami i zapadniętymi policzkami. Wydawała się jeszcze bardziej szczupły niż wcześniej. Mogłaby przysiądź, że spokojnie zmieściłby się w parę jej jeansów. Odepchnęła od siebie te myśli i szybko przypomniała sobie, po co właściwie tu przyszła.
- Chciałem z tobą porozmawiać, ale wczoraj tak szybko wyszłaś – powiedział. Po raz pierwszy jego głos wydawał się jej tak bardzo obcy, jakby rozmawiała z nim po raz pierwszy. Pomyślała, że spędziła przy jego łóżku całą noc.
- Też muszę z tobą porozmawiać – odpowiedziała. Justin kiwnął głową na znak zgody i spojrzał na krzesło obok łóżka, ale Louise nie miała zamiaru siadać.
- Justin, ja… Naprawdę nie wiem, dokąd to wszystko prowadzi. Uważam, że najlepiej będzie, jeśli to zakończymy.
- Co? – usiadł prosto łapiąc się delikatnie za łydki.
- Naszą znajomość. Ja próbowałam ci pomóc, ale nie dałam rady. Nie wiem, co mogę jeszcze zrobić, żeby ona w końcu dała ci spokoju. To jest sprawa pomiędzy tobą a nią. Ja nie mogę się do tego wtrącać.
Zauważyła, że Justin chce coś powiedzieć, ale nie pozwoliła mu na to.
- Nie daję już rady. Czuję, że ktoś narusza moją przestrzeń osobistą. Nagle wszystkich interesuje, co robię i gdzie a to wszystko ze względu na ciebie. Jestem tylko zwykłą dziewczyną, starałam się być tylko dobrym człowiekiem, ale chyba nie potrafię.

Justin patrzył na nią najbardziej tajemniczym wzrokiem. Louise nie potrafiła nic z tego wyczytać. Nie wiedziała czy był zły czy zgadzał się z nią.
- Dobrze, jeśli to jest właśnie to, czego chcesz – powiedział odwracając głową w stronę okna.
Nie to nie jest to, czego chcę.

 ***

Louise chciała załatwić jeszcze jedną sprawę. Weszła do obskurnej kawiarni, która była prawie pusta. Dziewczynie ścisnął się żołądek, gdy zaciągnęła się zapachem paskudnej kawy i powietrza. Lokal chyba dawno nie był wietrzony. Przeszła obok lady i pchnęła odrapane drzwi prowadzące na tyły kawiarni. Szef, który siedział za biurkiem zasypanym papierami, teczkami oraz okruszkami po ciastkach i pączkach, spojrzał na nią. Louise wiedziała, że Harold zaraz wybuchnie wściekłością, więc od razu położyła na jego biurku papiery i odwróciła się chcąc wyjść jak najszybciej z pomieszczenia.
- Co to jest? – spytał niskim głosem. Louise spojrzała na niego.
- Odchodzę.
- Po tym jak nie stawiłaś się w pracy dwa razy?! Nie! To ja cię zwalniam! – krzyknął próbując podnieść się z fotela jednak jego sprawność fizyczna nie pozwoliła mu na to. Louise prychnęła wychodząc z trzaskiem drzwi. Przez chwilę myślała, że wybiła brudną szybę w futrynie. Mijała stoliki i podejrzanych klientów. Nie wiedziała, co powinna teraz zrobić.
Wrócić do mieszkania i zamknąć się w nim, rzucając na łóżko z płaczem czy iść szukać innej pracy?

***

Mike zatrzymał się na ulicy a naprzeciwko stał blok, w którym mieszkała Louise. Rozsiadł się wygodnie na skórzanym siedzeniu jego czerwonego kabrioletu, zakładając na nos ciemne okulary przeciwsłoneczne. Obserwował otoczenie wyszukując w tłumie konkretnej osoby. I wtedy dostrzegł niewysoką dziewczynę ubraną w zwykłe ciemne jeansy, niebieską koszulę i czarną kurtkę. Miała spuszczoną głowę a ciemne kręcony włosy zasłaniały większą część jej twarzy. Wyskoczył z auta, przebiegając przez ulicę. Zatrzymał się koło wejść do bloku i zaczekał aż dziewczyna będzie bliżej niego.
- Louise? – spytał. Dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona.
- Tak?
- Hej. Jestem Mike, przyjaciel Kelsey – przedstawił się wyciągając rękę w jej stronę. Uścisnęła ją.
- Chciałem porozmawiać z tobą o Kelsey.
Kiedy weszli do mieszkania, Louise miała mieszane uczucia. Pierwszy raz widziała Mike i nigdy nie słyszała, żeby Kelsey wspominała o nim choćby słowo.
Usiedli przy stole.
- Przejdę od razu do rzeczy. Kelsey jest na odwyku. Przyjechała do mnie kompletnie pijana i pod wpływem narkotyków, więc zadzwoniłem do jej rodziców. Zabrali ją ode mnie i oddali do ośrodka.
- Ale… - tylko tyle zdołała wyjąkać Louise.

- Jej rodzice próbowali się z tobą skontaktować, ale chyba się im nie udało. Więc poprosili mnie, żeby ci to przekazał. 

__________
Rozdział nie jest długi. Przepraszam ale nie miałam czasu, żeby nad nim popracować. Kończą mi się ferie i jutro szkoła więc znowu muszę się uczyć. 
Obiecuję, że następny będzie dłuższy.
Pojawiła się ankieta, prosiłaby o zaznaczanie odpowiedzi :)
Prosiłaby też o komentarze bo chcę wiedzieć czy komuś podoba się moje opowiadanie.

8 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, dzięki, dzięki za takie szybkie dodanie. :) Nie mogę się doczekać kontynuacji ^^ . @justinmyhero03

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam czekam czekam czekam <3 wciągający blog kocham

    OdpowiedzUsuń
  4. a genialny.Zaprszam sad-serenade.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest cudowne,uwielbiam ten blog ;))
    Czekam nn xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej genialny blog <3 informuj mnie @Vejtaszewska

    OdpowiedzUsuń
  7. jeju naprawdę podoba mi się fabuła, ogólnie pomysł i twój sposób pisania. niesamowite! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział <3 <3 <3

    Zapraszam do mnie :)
    http://zimno-zimno.blogspot.com/

    ~Węgielek Ech

    OdpowiedzUsuń