xpp

Rozdział Czwarty

Chudy chłopak siedział na łóżku w ciemnym pokoju, w którym panował lekki bałagan. Kilka par spodni i koszulek leżało koło jego stóp. Na komodzie stał laptop z włączoną stroną internetową a blask ekranu bił lekką poświatą na jego nagie ciało. No może nie do końca nagie. Spodnie miał osunięte tak nisko, że było widać więcej niż gumkę od bokserek. Jego T-shirt leżał gdzieś zwinięty.
Łokcie miał oparte o kolana a twarz schowaną w dłoniach. Wyglądał na załamanego i tak też było. Koncerty stały się jego codzienną rutyną i zaczęło go to irytować. Nie czerpał już radości z wychodzenia na scenę i śpiewania. Przestał go cieszyć widok uśmiechniętych fanów. Zaczął od tego uciekać. Męczyło go to.
Odcinał się od znajomych. Rzadziej wychodził z hotelu, chyba, że nocą, kiedy nikt go nie obserwował. Mógł spokojnie chodzić ulicami miasta i cieszył się, że inni go nie rozpoznają. Nogi zawsze prowadziły go do wielkiego domu na obrzeżasz miasta. Wprost do łóżka wysokiej zgrabnej szatynki. Tego właśnie nienawidził. Że musiał się ukrywać. Nie mógł nikomu powiedzieć, że ją kochał. Niewątpliwie darzył ją tym uczuciem od wielu miesięcy. Wiedział, że go wykorzystywała i z czasem to uczucie przerodziło się w nienawiść, ale było już za późno.
Układ był prosty – seks za sławę…

***

Brunetka leżała na kanapie z nogą wyżej niż głowa. Nie miała pojęcia, dlaczego właśnie tak ułożyła ją przyjaciółka. Chyba udzielił się jej matczyny instynkt.
Louise czuła się dziwnie, nieswojo i obco, jakby w tym mieszkaniu była po raz pierwszy. Kiedy z niego wychodziła była pewna siebie i zdeterminowana. Teraz nie była pewna, co ma ze sobą zrobić. W głowie miała tysiąc myśli, które kłębiły się i ciągle nie potrafiła odpowiedzieć sobie na niektóre pytania. Człowiek, który wspiera swoich fanów, jest zadurzony w muzyce i kocha to, co robi, jest zupełnie inną osobą. Tajemniczą i jak się okazuje, nadpobudliwą. Tak samo było z jej matką. Kobieta, która ją urodziła i wychowywała, pewnego dnia po prostu zgarnęła majątek i odeszła. Louise była załamana.
Nie potrafiła się pozbierać po śmierci ojca. Liczy, że mama będzie ją wspierać, że po prostu z nią będzie. A ona zostawiła jej tylko bilet do Filadelfii i pięćset dolców. Nie wierzyła, że uda się jej dostać do jednej z lepszych szkół artystycznych w Nowym Jorku. Kiedy wróciła do USA myślała, że zacznie po prostu pracować i zarabiać na życie. A fotografia będzie jej pasją. Nigdy nie wiązała z tym swojej przyszłości. Teraz na zajęciach częściej robi za modelkę niż fotografa. Inni podobno wstydzą się usiąść przed obiektywem i przez chwilę zapozować, aby zrobić jedno zdjęcie. Mimo to, że rzadko stawała za aparatem była lepsza od innych studentów. Miała większe doświadczenie i wiedzę teoretyczną. Kiedy inni uczyli się podstaw, ona była już o wiele dalej.

- Louise – brunetka pochyliła się nad szczupłym ciałem i lekką nim potrząsnęła. Dziewczyna szybko przebudziła się i spojrzała na Kelsey – Muszę już iść do pracy. Dasz sobie radę sama? – spytała zatroskanym tonem. W odpowiedzi otrzymała kiwnięcie głową. Pocałowała przyjaciółkę w czoło – Więc do zobaczenia w nocy lub już rano.
Zabierając swoje klucze z blatu i torbę, wyszła zatrzaskując za sobą drzwi.
Louise odwróciła się na drugą stronę, uważając wciąż na swoją kostkę. Nie bolała już tak bardzo, ale czuła coś jeszcze, kiedy próbowała nią poruszyć.

***

- Justin, stary – orzekł Flores wchodząc do hotelowej sypialni swojego przyjaciela. Znali się naprawdę dobrze i traktowali się jak bracia. Jeśli któryś z nich miał jakiś problem, zawsze mogli ze sobą pogadać. Szatyn usiadł na łóżku i schylił się, aby być na równi z Justinem. Dopiero po chwili poczuł ostrą woń alkoholu i dostrzegł pustą butelkę po wódce koło jego stóp. Pożałował, że wcześniej nie opróżnił barku w salonie.
- Kurwa, ile razy ci powtarzałem, żebyś nie pił w hotelu?! – wrzasnął uderzając go w ramię. Justin nawet nie zareagował. Siedział pochylony ze schowana głową. Wydawałoby się, że uciął sobie drzemkę, ale słyszał każde słowo. Fredo machnął dłonią i podszedł do drzwi.
- Dzięki, za wsparcie – odparł sarkastycznie Justin podnosząc głowę i patrz tępym wzorkiem na przyjaciela – Naprawdę, kurwa, jesteś kochany – dodał wstając i próbując złapać równowagę.
Wyglądał prawdę okropnie. Chudą twarz zdobiły podkrążone oczy i wystające kości policzkowe. Przedramię miał owinięte bandażem, który od wewnętrznej strony ręki przemókł krwią. W chłopaku aż zawrzało. Cały się napiął i odszedł od drzwi.
- Nie mów, kurwa, że cię nie wspieram! Cały czas kryje twoją dupę, żebyś mógł iść do tej dzwiki! – wrzasnął podchodząc bliżej, wskazując palcem na jego klatkę piersiową.
 – Spójrz, co dziś zrobiłeś tej dziewczynie! Przez ciebie skręciła kostkę! – wrzasnął stając przed nim. Fredo nawet nie chciał myśleć, co by się stało, jeśli Louise wybiegłaby na ulice. Justin odwrócił wzrok.
- Zacznij myśleć, co robisz. Polecam – dodał i szybko wyszedł z sypialni zatrzaskując drzwi. 
Brunet został sam. Usiadł z powrotem na łóżku i zaczął myśleć. W jednej sekundzie ubrał pierwszą lepszą koszulkę i bluzę. Włożył białe adidasy, nawet ich nie zawiązując. Wziął swój telefon i wyszedł z pokoju. Po cichu przeszedł przez salon, żeby nie obudzić mamy, która zasnęła na kanapie przed włączonym telewizorem. Czasami było mu naprawdę przykro, że przez swoje zachowanie odsunął się od matki.
- Gdzieś wychodzisz? – zapytała, kiedy stał już przy drzwiach i trzymał dłonią metalową klamkę.
- Chcę się tylko przejść

Wybiegając z hotelu, naciągnął na głowę kaptur czarnej bluzy a dłonie wcisnął w kieszenie jeansów. Znowu szedł przed siebie, zamyślony. Nawet nie zauważył, że przeszedł już kilka ulic i nagle zdał sobie sprawę, że nie wie gdzie jest. Wyciągnął telefon i przeczytał wiadomość, którą przed chwilą otrzymał.
„Jeśli masz już gdzieś iść to masz adres. Mówię serio, warto…” Justin rozejrzał się dookoła i ruszył w prawo. Wiedział już gdzie ma iść.
Pod adres podany przez Floresa…

***

Louise obróciła się po raz kolejny na wąskiej kanapie i zdała sobie sprawę, że leży na podłodze. Szybko się podniosła i usiadła na kanapie, przykrywając się kocem. Okna były szczelnie zamknięte a ogrzewanie włączone i mimo to było jej zimno. Przełączyła na kanał plotkarski. Nie miała zamiaru tego oglądać, po prostu chciała, żeby ktoś coś do niej mówił. Nie lubiła zostawać sama na całą noc, podczas gdy Kelsey była w pracy i robiła różnorodne kolorowe drinki. Czasami szła z nią, żeby nie nudzić się samej w domu.
- Wyglądałam jak oferma – stwierdziła przyglądając się sobie, przewracającej się na chodniku. Wtedy nawet nie zauważyła żadnych dziennikarzy ani kamer. Z drugiej strony była w szoku, że nikt nie pytał o jej relacje z Justinem Bieberem. Prawdę mówiąc ich relacje wyglądały nijak, ich po prostu nie było.
Ze swoich rozmyślań, wyrwało ją pukanie do drzwi. W sumie, nie pukanie tylko walenie. Louise przeraziła się. Kto o tej godzinie chciałby ją odwiedzić? Kuśtykając przeszła przez kuchnię, zabierając ze stołu ostry nóż. Powoli podeszła do drzwi. Jej serce waliło jak oszalałe a w głowie miała różne wizje. Być może seryjny morderca stwierdził, że dziś dobry dzień na zabicie niewinnej poszkodowanej dziewczyny, która nie mogłaby uciekać ze skręconą kostką. Łatwa zdobycz. Spojrzała przez wizjer i to, co ujrzała całkowicie jak zszokowało. 

______________


No więc... Piąty rozdział, który kompletnie mnie zawiódł. Miałam inne plany co do niego. Ale już trudno. 
Jak myślicie kto odwiedził w nocy Louise?

PS. Przepraszam jeśli czasami napiszę "Louis" zamiast "Louise" - samo korekta...

Błagam, komentujcie! C:

6 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa co dalej... mam nadzieje, że nas zaskoczysz, księżniczko ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgaduje, że to Justin! Mam rację? Mam rację? Liczę na to, że mam rację.
    Szybko dawaj następny bo chcę wiedzieć czy mam rację i dzięki za inf na moim blogu :) na którego oczywiście pięknie zapraszam
    http://mential-stories-from-me.blogspot.com/?m=1
    http://allyouneversaytome.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowałam cię do Libster Awards :)
      Więcej info. http://mential-stories-from-me.blogspot.com/2014/01/4-i-rented-plane-and-surprise.html

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że to Jus *.* Musisz dodać szybko kolejny rozdział, błagam :o Chce więcej xD A jak nie to przyjdę do cb i zjem ci wszytskie ciastka, więc no ten, uważaj hahaha xD
    CZEKAM :) I MOŻESZ MNIE INFORMOWAĆ @Shawty_ff

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział. Masz niesamowity talent. Czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Talento ty maszh ! xD Kocham twoje ff :) @justinmyhero03

    OdpowiedzUsuń