Chudy chłopak
siedział na łóżku w ciemnym pokoju, w którym panował lekki bałagan. Kilka par
spodni i koszulek leżało koło jego stóp. Na komodzie stał laptop z włączoną stroną
internetową a blask ekranu bił lekką poświatą na jego nagie ciało. No może nie
do końca nagie. Spodnie miał osunięte tak nisko, że było widać więcej niż gumkę
od bokserek. Jego T-shirt leżał gdzieś zwinięty.
Łokcie miał
oparte o kolana a twarz schowaną w dłoniach. Wyglądał na załamanego i tak też
było. Koncerty stały się jego codzienną rutyną i zaczęło go to irytować. Nie
czerpał już radości z wychodzenia na scenę i śpiewania. Przestał go cieszyć
widok uśmiechniętych fanów. Zaczął od tego uciekać. Męczyło go to.
Odcinał się od
znajomych. Rzadziej wychodził z hotelu, chyba, że nocą, kiedy nikt go nie
obserwował. Mógł spokojnie chodzić ulicami miasta i cieszył się, że inni go nie
rozpoznają. Nogi zawsze prowadziły go do wielkiego domu na obrzeżasz miasta.
Wprost do łóżka wysokiej zgrabnej szatynki. Tego właśnie nienawidził. Że musiał
się ukrywać. Nie mógł nikomu powiedzieć, że ją kochał. Niewątpliwie darzył ją
tym uczuciem od wielu miesięcy. Wiedział, że go wykorzystywała i z czasem to
uczucie przerodziło się w nienawiść, ale było już za późno.
Układ był prosty
– seks za sławę…
***
Brunetka leżała
na kanapie z nogą wyżej niż głowa. Nie miała pojęcia, dlaczego właśnie tak
ułożyła ją przyjaciółka. Chyba udzielił się jej matczyny instynkt.
Louise czuła się
dziwnie, nieswojo i obco, jakby w tym mieszkaniu była po raz pierwszy. Kiedy z
niego wychodziła była pewna siebie i zdeterminowana. Teraz nie była pewna, co
ma ze sobą zrobić. W głowie miała tysiąc myśli, które kłębiły się i ciągle nie potrafiła
odpowiedzieć sobie na niektóre pytania. Człowiek, który wspiera swoich fanów,
jest zadurzony w muzyce i kocha to, co robi, jest zupełnie inną osobą.
Tajemniczą i jak się okazuje, nadpobudliwą. Tak samo było z jej matką. Kobieta,
która ją urodziła i wychowywała, pewnego dnia po prostu zgarnęła majątek i
odeszła. Louise była załamana.
Nie potrafiła
się pozbierać po śmierci ojca. Liczy, że mama będzie ją wspierać, że po prostu z
nią będzie. A ona zostawiła jej tylko bilet do Filadelfii i pięćset dolców. Nie
wierzyła, że uda się jej dostać do jednej z lepszych szkół artystycznych w
Nowym Jorku. Kiedy wróciła do USA myślała, że zacznie po prostu pracować i
zarabiać na życie. A fotografia będzie jej pasją. Nigdy nie wiązała z tym
swojej przyszłości. Teraz na zajęciach częściej robi za modelkę niż fotografa.
Inni podobno wstydzą się usiąść przed obiektywem i przez chwilę zapozować, aby
zrobić jedno zdjęcie. Mimo to, że rzadko stawała za aparatem była lepsza od
innych studentów. Miała większe doświadczenie i wiedzę teoretyczną. Kiedy inni
uczyli się podstaw, ona była już o wiele dalej.
- Louise –
brunetka pochyliła się nad szczupłym ciałem i lekką nim potrząsnęła. Dziewczyna
szybko przebudziła się i spojrzała na Kelsey – Muszę już iść do pracy. Dasz
sobie radę sama? – spytała zatroskanym tonem. W odpowiedzi otrzymała kiwnięcie
głową. Pocałowała przyjaciółkę w czoło – Więc do zobaczenia w nocy lub już
rano.
Zabierając swoje
klucze z blatu i torbę, wyszła zatrzaskując za sobą drzwi.
Louise odwróciła
się na drugą stronę, uważając wciąż na swoją kostkę. Nie bolała już tak bardzo,
ale czuła coś jeszcze, kiedy próbowała nią poruszyć.
***
- Justin, stary
– orzekł Flores wchodząc do hotelowej sypialni swojego przyjaciela. Znali się
naprawdę dobrze i traktowali się jak bracia. Jeśli któryś z nich miał jakiś
problem, zawsze mogli ze sobą pogadać. Szatyn usiadł na łóżku i schylił się,
aby być na równi z Justinem. Dopiero po chwili poczuł ostrą woń alkoholu i
dostrzegł pustą butelkę po wódce koło jego stóp. Pożałował, że wcześniej nie
opróżnił barku w salonie.
- Kurwa, ile
razy ci powtarzałem, żebyś nie pił w hotelu?! – wrzasnął uderzając go w ramię.
Justin nawet nie zareagował. Siedział pochylony ze schowana głową. Wydawałoby
się, że uciął sobie drzemkę, ale słyszał każde słowo. Fredo machnął dłonią i
podszedł do drzwi.
- Dzięki, za
wsparcie – odparł sarkastycznie Justin podnosząc głowę i patrz tępym wzorkiem
na przyjaciela – Naprawdę, kurwa, jesteś kochany – dodał wstając i próbując
złapać równowagę.
Wyglądał prawdę
okropnie. Chudą twarz zdobiły podkrążone oczy i wystające kości policzkowe. Przedramię miał owinięte bandażem, który od wewnętrznej strony ręki przemókł krwią. W
chłopaku aż zawrzało. Cały się napiął i odszedł od drzwi.
- Nie mów,
kurwa, że cię nie wspieram! Cały czas kryje twoją dupę, żebyś mógł iść do tej
dzwiki! – wrzasnął podchodząc bliżej, wskazując palcem na jego klatkę
piersiową.
– Spójrz, co dziś zrobiłeś tej dziewczynie!
Przez ciebie skręciła kostkę! – wrzasnął stając przed nim. Fredo nawet nie
chciał myśleć, co by się stało, jeśli Louise wybiegłaby na ulice. Justin
odwrócił wzrok.
- Zacznij
myśleć, co robisz. Polecam – dodał i szybko wyszedł z sypialni zatrzaskując
drzwi.
Brunet został
sam. Usiadł z powrotem na łóżku i zaczął myśleć. W jednej sekundzie ubrał
pierwszą lepszą koszulkę i bluzę. Włożył białe adidasy, nawet ich nie
zawiązując. Wziął swój telefon i wyszedł z pokoju. Po cichu przeszedł przez
salon, żeby nie obudzić mamy, która zasnęła na kanapie przed włączonym
telewizorem. Czasami było mu naprawdę przykro, że przez swoje zachowanie
odsunął się od matki.
- Gdzieś
wychodzisz? – zapytała, kiedy stał już przy drzwiach i trzymał dłonią metalową
klamkę.
- Chcę się tylko
przejść
Wybiegając z
hotelu, naciągnął na głowę kaptur czarnej bluzy a dłonie wcisnął w kieszenie
jeansów. Znowu szedł przed siebie, zamyślony. Nawet nie zauważył, że przeszedł
już kilka ulic i nagle zdał sobie sprawę, że nie wie gdzie jest. Wyciągnął
telefon i przeczytał wiadomość, którą przed chwilą otrzymał.
„Jeśli masz już
gdzieś iść to masz adres. Mówię serio, warto…” Justin rozejrzał się dookoła i
ruszył w prawo. Wiedział już gdzie ma iść.
Pod adres podany
przez Floresa…
***
Louise obróciła
się po raz kolejny na wąskiej kanapie i zdała sobie sprawę, że leży na
podłodze. Szybko się podniosła i usiadła na kanapie, przykrywając się kocem. Okna
były szczelnie zamknięte a ogrzewanie włączone i mimo to było jej zimno. Przełączyła
na kanał plotkarski. Nie miała zamiaru tego oglądać, po prostu chciała, żeby ktoś
coś do niej mówił. Nie lubiła zostawać sama na całą noc, podczas gdy Kelsey
była w pracy i robiła różnorodne kolorowe drinki. Czasami szła z nią, żeby nie
nudzić się samej w domu.
- Wyglądałam jak
oferma – stwierdziła przyglądając się sobie, przewracającej się na chodniku.
Wtedy nawet nie zauważyła żadnych dziennikarzy ani kamer. Z drugiej strony była
w szoku, że nikt nie pytał o jej relacje z Justinem Bieberem. Prawdę mówiąc ich
relacje wyglądały nijak, ich po prostu nie było.
Ze swoich rozmyślań,
wyrwało ją pukanie do drzwi. W sumie, nie pukanie tylko walenie. Louise
przeraziła się. Kto o tej godzinie chciałby ją odwiedzić? Kuśtykając przeszła
przez kuchnię, zabierając ze stołu ostry nóż. Powoli podeszła do drzwi. Jej
serce waliło jak oszalałe a w głowie miała różne wizje. Być może seryjny
morderca stwierdził, że dziś dobry dzień na zabicie niewinnej poszkodowanej
dziewczyny, która nie mogłaby uciekać ze skręconą kostką. Łatwa zdobycz.
Spojrzała przez wizjer i to, co ujrzała całkowicie jak zszokowało.
______________
No więc... Piąty rozdział, który kompletnie mnie zawiódł. Miałam inne plany co do niego. Ale już trudno.
Jak myślicie kto odwiedził w nocy Louise?
PS. Przepraszam jeśli czasami napiszę "Louis" zamiast "Louise" - samo korekta...
Błagam, komentujcie! C:
Jestem ciekawa co dalej... mam nadzieje, że nas zaskoczysz, księżniczko ♥
OdpowiedzUsuńZgaduje, że to Justin! Mam rację? Mam rację? Liczę na to, że mam rację.
OdpowiedzUsuńSzybko dawaj następny bo chcę wiedzieć czy mam rację i dzięki za inf na moim blogu :) na którego oczywiście pięknie zapraszam
http://mential-stories-from-me.blogspot.com/?m=1
http://allyouneversaytome.blogspot.com/?m=1
Nominowałam cię do Libster Awards :)
UsuńWięcej info. http://mential-stories-from-me.blogspot.com/2014/01/4-i-rented-plane-and-surprise.html
Mam nadzieję, że to Jus *.* Musisz dodać szybko kolejny rozdział, błagam :o Chce więcej xD A jak nie to przyjdę do cb i zjem ci wszytskie ciastka, więc no ten, uważaj hahaha xD
OdpowiedzUsuńCZEKAM :) I MOŻESZ MNIE INFORMOWAĆ @Shawty_ff
Wspaniały rozdział. Masz niesamowity talent. Czekam <3
OdpowiedzUsuńTalento ty maszh ! xD Kocham twoje ff :) @justinmyhero03
OdpowiedzUsuń